Pociągowe wspomnienia Ewy (2) - #tematygodnia.

Zapraszam za drugą i ostatnią część moich pociągowych wspomnień.

CZĘŚĆ DRUGA

person-731165_1280.jpg
Żródło: pixabay.com.

POCIĄGI ZWANE CIUCHCIAMI:

Jak byłam mała to dostałam nakręcaną ciuchcię, bodajże pod choinkę. Ciuchcia była piękna, miała zarówno osobowe, jak i towarowe wagony.
Na okrągłym stole w salonie ustawialiśmy z Tatą tory, budowaliśmy stację i domki z kloców LEGO, ustawialiśmy sztuczne drzewka kupione w Składnicy Harcerskiej a moja Babcia narzekała, że nie ma gdzie podać niedzielnego obiadu.
Teraz bawię się podobnym pociągiem z wnukami, ale ten ich ma światełka a mój nie miał ;)

Z kolejną ciuchcią miałam kontakt przez pewne lato, kiedy to jeszcze jako uczennica liceum, pracowałam w Wesołym Miasteczku przy "Kolejce Szczęścia". To było fajne doświadczenie no i mogłam korzystać z niektórych obiektów za darmo. Zadowolony był również mój brat, bo mógł wchodzić na teren Wesołego Miasteczka bez biletu, kiedy przynosił mi obiad.

Obok Wesołego Miasteczka jest jeszcze jedna ciuchcia, jednak trochę większa. Mam na myśli Kolejkę Wąskotorową, która kursuje po Parku Śląskim. Jeśli tam będziecie to polecam skorzystać z tej atrakcji dla małych i dużych.

parking-orbit-1011929_1280.jpg
Źródło: pixabay.com.

ZAJEZDNIA POCIĄGÓW:

Tak, byłam i tam...
Jako że od najmłodszych lat lubiłam dorobić parę groszy, przed maturą załapałam się do zajezdni PKP. Praca polegała na sprzątaniu wagonów w nocy (chodziłam tylko w piątek i w sobotę).

Sprzątanie i przeznaczony na nie czas, zależały od trasy i rodzaju pociągu. Byliśmy więc dzieleni na odpowiednie załogi.
Np pociąg osobowy jeżdżący na krótkiej trasie zatrzymywał się na około 15 minut i należało jedynie opróżnić kosze na śmieci. Wchodziły tylko 2 osoby, każda szła jedną stroną pociągu i opróżniała śmietniczki wiszące pod oknami. Pewnego razu trafiło na mnie i jednego chłopaka, który zbierał też puste butelki i zeszło nam troszkę dłużej. Pociąg ruszył w kierunku stacji i musieliśmy z niego wyskoczyć, razem z workami śmieci i workiem z butelkami. Wprawdzie pociąg nie jechał szybko ale z braku peronu wysokość była niemała a i całe pobocze wysypane grubym żwirem. Nie ukrywam, że wtedy najadłam się strachu.

train-3487588_1280.jpg
Żródło: pixabay.com.

Pociągi dalekobieżne przechodziły sprzątanie generalne, do nich wchodziła spora grupa osób ale każdy miał swoją rolę żeby sprzątanie odbyło się szybko.
Jedna osoba wymiatała specjalną miotełką (długą i cienką) spod grzejników umieszczonych pod siedzeniami. Tam były pieniądze, biżuteria i inne drobiazgi ;) Druga osoba zamiatała przedziały, kolejna korytarz. Dalej było mycie - pierwsza osoba nakładała gąbką wodę ze środkiem czyszczącym, kolejna szorowała szczotką a ostatnia wycierała na sucho. Ktoś inny czyścił toalety, okna na mokro, okna na sucho, okna z zewnątrz i tak to szło.

luxury-1467139_1280.jpg
Żródło: pixabay.com.

Za długo miejsca tam nie zagrzałam bo wypłata okazała się niższa niż obiecywano :D

Poza tym na horyzoncie ukazała się ciekawsza praca dorywcza w Klubie Komputerowym, jednym z pierwszych w Katowicach :)

Tekst zgłaszam do #tematygodnia (64), temat 2 "Linie kolejowe w Polsce".

Możesz również przeczytać część pierwszą moich pociągowych wspomnień.