Parujące morze
Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego więc muszę o tym koniecznie napisać.
To był jeden z upalnych letnich dni, czekałam przed południem na przyjazd gości w domu wakacyjnym oddalonym około 100 metrów od plaży.
Kręciłam się po domu i ogrodzie sprawdzając po raz kolejny czy wszystko jest gotowe. Korzystając z okazji co chwilę spoglądałam w stronę morza, aczkolwiek widok z tego miejsca nie był zadowalający.
W pewnym momencie zauważyłam coś jakby dym, unosił się dość szybko i kierował w stronę lądu, popychany wiatrem.
Pali się! - pomyślałam. Będzie następna tragedia...
Minuty mijały, dym się rozprzestrzeniał i nie było słychać syren akcji przeciwpożarowej ani krzyków ludzi.
Zapytałam sąsiadkę czy to pożar.
- Nie, to morze paruje, przecież jest okolo 40 stopni.
Nigdy wcześniej nie widziałam parującego morza a przecież mieszkam na wyspie już ponad 20 lat. Może dlatego że nie mieszkam blisko plaży ale w sumie bywam.
Tymczasem cała okolica zamieniła się w scenerię horroru "The Fog", znacie? Mgła otuliła całą zatokę i kurort.
Nie zdążyłam zrobić więcej zdjęć bo goście na których czekałam przyjechali i musiałam się nimi zająć.
Wujek google podaje informację że morze paruje, jeśli woda jest ciepła a otoczenie chłodne.
W tym przypadku na pewno było odwrotnie. W zatoce Agios Georgios Pagoi zawsze jest chłodna woda, bo po tej stronie wyspy Korfu znajduje się otwarte morze, w dodatku bardzo głębokie.
A Wy widzieliście kiedyś parujące morze?
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy. Wycinek z Google Maps.
Comments