Placuszki bananowe.
Znajoma, która ma stoisko na bazarze w mieście Korfu, podarowała mi skrzyneczkę bananów.
Zrobiłam więc w pracy placuszki bananowe.
Przepis krążący w internecie jest bardzo prosty: cztery banany i cztery jajka.
Banany pokroiłam na małe cząstki i rozgniotłam widelcem. Nie były mocno dojrzałe ale po rozgnieceniu zmiękły.
Po dodaniu jajek i wymieszaniu, masa wydała mi się rzadka. Dodałam więc mąkę kokosową na oko (oczywiście można inną), trochę proszku do pieczenia, trochę stewii i wanilię.
Placuszki smażyłam na oleju z obydwu stron. Smażyły się bardzo ładnie i szybko, nie przyklejały się do patelni i nie rozpadały.
Zwabieni slodko-bananowo-waniliowym zapachem klienci zebrali się przy barze mojej otwartej lokalowej kuchni.
Jak się domyślacie placuszki zostały bardzo szybko zjedzone, dobrze że i my zdążyliśmy się załapać 😉
Placuszki bananowe były bardzo dobre, delikatne i pachnące, róbcie śmiało! 🙂
Jednak niestety podniosły mi poziom porannego cukru, patrzyłam z niedowierzaniem na glukometr jak przysłowiowa sroka w gnat a on uparcie pokazywał 132. Mam kolejną nauczkę - trzymaj się z daleka od bananów Ewiczko 😉
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy.
Comments