"Pająkowo" w moim greckim ogrodzie - #tematygodnia.

Z biegiem lat, coraz więcej pająków zadomawia się w moim greckim ogrodzie.
W sumie nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że znajduję je niespodziewanie w mało oczekiwanych miejscach.
Jednak najgorsze jest to, że znajduję coraz większe pająki... i agresywne - @wadera zamknij oczy ;)

Czyżby mój ogród zamieniał się w "Pająkowo"?

20190718_220402.jpg
Tak, wiem... biedny konik...

Tego wielkiego pająka, co chciał pożreć konika, zostawię jednak na drugą część posta. Bo z nim wiąże się pewna tajemnica i mam wielką nadzieję, że ktoś z Was pomoże mi ją rozwiązać.

Najpierw jednak zobaczcie piękną (i wielką!) pajęczynę innego mieszkańca mojego ogrodu. Nie wiem jak długo nad nią pracował, bo nie widziałam prac początkowych. Czaiłam się na zachód słońca i nagle zauważyłam tą ogromną pajęczynę. Wow!

20190718_203512.jpg

Piękna i delikatna koronkowa robótka była zawieszona pomiędzy moimi roślinami. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że pająk wisi w powietrzu. Dopiero pod innym kątem, z cyprysami w tle, zauważyłam pajęczynę imponującego rozmiaru.

20190718_210838.jpg

Właściciel pajęczyny nie był jednak specjalnie duży. Widziałam na Korfu większe pająki, w okolicach mojego domu również.

20190718_210831.jpg

Nie udało mi się sfotografować tego pająka "w bezruchu" bo najwyraźniej zdenerwował się moją obecnością i nie siedział grzecznie. Ja z kolei nie nalegałam, bo bałam się że na mnie skoczy.
Tak, tak... wiele pająków skacze na ofiarę...

20190718_203548.jpg
Misterna robótka w powiększeniu.

No dobra, przejdźmy teraz do tego niegrzeczniucha, który chciał pożreć konika i jest dla mnie wielką zagadką.
Pewnego upalnego wieczora, jak zwykle podlewałam moje kwiaty. W większej części ogrodu zrobiliśmy podlewanie automatyczne, są jednak miejsca, które podlewam normalnie (wężem).

Było już ciemno i pomimo punktowego oświetlenia, miałam na głowie zapaloną latarkę. Tak na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo co się kryje w greckich ciemnościach ;)
Podlewałam więc doniczki z kwiatami pod wiatą i nagle coś skoczyło przede mną, spadło z góry dość szybko pod moje nogi.

20190718_220345.jpg

Pomyślałam, że jakiś dziwny jest ten konik. No i czemu tak nerwowo skoczył na beton, gdzie nie ma nic ciekawego ani zjadliwego dla niego.
Patrzę, patrzę i oczom nie wierzę... konika wielkości kciuka trzyma pająk!
I ten pająk też jest wielkości kciuka prawie... i nie ma sieci...

20190718_220408.jpg
Zoom

Spotkałam już na Korfu skaczące pająki bez sieci ale one były raczej małe, mniej więcej wielkości muchy. Ten jednak był na prawdę duży.
Biedny konik wcale się nie ruszał a pająk trzymał go kurczowo. Pomyślałam, że konika już na pewno nie odratuję bo pająk go zapewne ukąsił i jest sparaliżowany. Jednak świadomość, że ten agresywny pająk atakuje pod moją wiatą ogrodową, napawała mnie strachem.

Jak zapewne się domyślacie, przejęta strachem postanowiłam nadepnąć delikwentów. Zrobiłam to szybko i niezbyt mocno.
I wtedy stało się coś bardzo dziwnego...

Kiedy cofnęłam nogę coś cienkiego zaczęło się wić z na prawdę dużą szybkością.

20190718_220524.jpg

Wiło się bez ustanku wokół szczątków biednego konika, niszcząc je równocześnie. Byłam w totalnym szoku, zwłaszcza że po pająku nie było ani śladu.

20190718_220538.jpg

20190718_220553.jpg

Patrzyłam, patrzyłam i w końcu instynktownie nadepnęłam to "coś" drugi raz.
Kolejnego dnia rano poszłam zobaczyć to miejsce ale po całym zajściu nie było ani śladu.

Ale co to się wiło i skąd się wzięło?
Wie ktoś co to był za pająk?
Będę bardzo wdzięczna za każdą podpowiedź/odpowiedź.

Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy.

Tekst zgłaszam do Tematów Tygodnia #71. Temat 2: "Coraz więcej dzikich zwierząt na ulicach Poznania".