Moje 3 sposoby na śliwki węgierki - powidła z sokiem pomarańczowym, powidła z jabłkami i śliwki suszone!
Mam w ogrodzie młodą śliwę węgierkę. Jak dotąd nie rodziła dużej ilości owoców, ot było ich trochę do degustacji.
Jednak tego lata nieoczekiwanie obrodziła cudownie, zerwaliśmy 4 duże skrzynki dość sporych śliwek! Może dlatego że padało jeszcze w lipcu? W sumie podlewamy nasze drzewka ale wiadomo że letni deszcz czyni cuda w ogrodzie i w sadzie.
Podczas rozmowy o przetworach zapytałam @rita.foodchannel o przepis na powidła, bo za powidłami ze śliwek stęskniłam się ogromnie na greckiej ziemi. Gosia zaproponowała mi przepis z sokiem z pomarańczy i cynamonem. Nad cynamonem postanowiłam się zastanowić ale sok z pomarańczy mi spasował zwłaszcza że pomarańcze akurat były pod ręką w domu.
Sposób pierwszy - wykonanie:
Z kilku kilogramów śliwek (duża skrzynka) wyjęłam pestki, umyłam, zasypałam niewielka ilością cukru (około kilograma) i zostawiłam na noc żeby puściły sok.
Na drugi dzień dodałam świeży sok z kilku pomarańczy i smażyłam śliwki do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Zblendowałam! Przecież nie będę przez sito przecierać w dzisiejszych czasach...
Gotowe powidła wcale nie miały szaro-burej barwy jak te ze sklepu.
Przełożyłam moje skarby do woreczków i umieściłam w zamrażarce - tam na pewno się nie zepsują.
Sposób drugi:
Kolejny przepis na powidła śliwkowe podpowiedziała mi moja sąsiadka, Iskra z Bułgarii. Według Niej najlepsze są z jabłkami i nie smażone ale pieczone w piekarniku. Na pieczenie moich śliwek było już za późno bo wyczyszczone i zasypane cukrem czekały w sporym garze a przecież przekładać i myć gara nie będę bo jest gorąco i takie tam ;)
Ale jabłka na jabłonce (również młodej podobnie jak śliwa) miałam więc dodałam oczyszczone i pokrojone na małe kawałki. Według Iskry owoce należało przepuścić przez maszynkę do mięsa, tego też nie zrobiłam - usmażyłam po prostu.
Gotowe znowu zblendowałam, oczywiście przełożyłam do woreczków i zamroziłam.
Jednak zawsze jak robię jakiekolwiek przetwory zostawiam "miseczkę dla kotka" na spróbowanie ;)
Pyszności!
Trzy skrzynki śliwek przerobiłam więc na pyszne powidła a co z czwartą?
Sposób trzeci - śliwki suszone:
Śliwki suszone - bo marzenia są po to żeby je spełniać! Po co kupować jak można zrobić i podgryzać w zimowe wieczory, kiedy to często napada nas ochota na małe słodkie "co nieco"?
Oczyszczone i wydrylowane śliwki ułożyłam na blachach do pieczenia (dużych, lol!).
Jeśli chcecie suszyć owoce na słońcu (tak jak ja) należy je zabezpieczyć przed owadami, najlepiej tiulem który przepuszcza powietrze. Ja użyłam miękkiej siatki anty-owadowej kupionej na metry.
Blachy z owocami wyniosłam na słońce, między krzaki różane. Następnego dnia już była ich połowa czyli skurczyły się mocno. To dobry znak! Jeszcze się podsuszają i na pewno napiszę jak potoczyły się ich dalsze losy ;)
A Wy jakie przetwory robicie ze śliwek? Podzielcie się swoimi pomysłami w komentarzach.
Comments