Ewa w Polsacie - dzień przed kamerą.
Dzień premiery odcinka programu "Polacy za granicą" kręcony na Korfu, zbliża się wielkimi krokami. To ostatni dzwonek na opisanie mojego dnia przed kamerą.
Niby wszystko miałam zaplanowane i rozpisane ale byłam kłębkiem nerwów.
Nadchodząca wizyta Polsatu w moim domu powodowała że żyłam gdzieś obok własnej osoby i nie mogłam spać.
Poza tym reakcja miejscowych Greków była zdecydowanie inna niż oczekiwałam, myślałam że się ucieszą a oni stanęli okoniem.
Nie wiem, czy od momentu kręcenia w Pagoi jednego z filmów Jamesa Bonda, była jakaś telewizja. Okazało się jednak że tylko dla mnie jest to ważne wydarzenie.
Do programu zakwalifikowało się 5 osób. Rozpiskę programu robiliśmy we wspólnej tabelce online. Miały być wklejone pinezki, linki, opis miejsc, przewidywany czas itd. Zmieniałam program kilka razy bo przecież chciałam jak najwięcej pokazać a musiałam zmieścić się w czasie. Każda osoba miała na nagrania około pół dnia.
Sądnego dnia byłam bardzo rozkojarzona. Nadal nie mogłam uwierzyć w fakt, że ktoś z Polsatu przyjedzie do greckiej wioski Pagoi właśnie dla mnie. Nie wiem czy jesteście w stanie zrozumieć jak się czułam, to było dla mnie jak prywatne spotkanie z Ojczyzną i łzy wzruszenia czaiły się pod powiekami.
Obecność brata z rodziną była dla mnie zbawieniem. Dopilnowali każdego szczegółu, wystroju, dzieci, menu i mojego wyglądu (niestety wyprysku na nosie nie dało się niczym zakryć - życie!).
W końcu ekipa przyjechała do mojego domu z niemal drugiego końca wyspy.
Kasia i Marcin okazali się wspaniałymi i pełnymi pozytywnej energii ludźmi.
Nagrania zaczęliśmy na parkingu przed moim domem, potem w ogrodzie i w domu.
Opowiedziałam o Hive i jest fragment o moim blogu.
W ogrodzie podaliśmy obiad - grillowane specjały przygotowane przez mojego męża.
Mąż od rana był w pracy a potem szykował obiad. Według planu miał zdążyć przywieźć obiad i przebrać się do kamery ale jak to w życiu, wszystko wyszło inaczej. Kiedy podjechał motorem kamera od razu go złapała razem z zapakowanym jedzeniem i nie zdążył się przebrać.
Było sporo tego typu zaskakujących i nieprzewidzianych sytuacji, nagrywaliśmy "na żywca" i to było super.
Potem kręciliśmy pod wodospadem i w kilku miejscach w Pagoi, rozmawiając o moim życiu na Korfu.
Zabraliśmy Polsat na trasę Korfu Trail - to ścieżki do biegania w cudownych okolicznościach przyrody. Piękne trasy dla osób lubiących spędzać aktywnie wakacje - tu pierwsze skrzypce grał mój brat i bratowa.
Wieczorem zabrałam Kasię i Marcina na piknik podczas zachodu słońca do miejscowości Afionas. Jak na piknik przystało - był kocyk, wino, przekąski i miła rozmowa.
Był też wieczorny spacer po plaży i słodkie greckie specjały w nadmorskiej tawernie, którą prowadzą moi przyjaciele (byli zachwyceni i odbierają Polsat!).
To był piękny dzień i cudowne doświadczenie!
Okazało się, że jak już przełknęłam łzy wzruszenia, wszystko poszło gładko. Po kilku instrukcjach jak się ustawiać do kamery chyba złapałam bakcyla bo nawet zostałam pochwalona, brat też 🙂
To jest program o mnie ale zrozumiałam to dopiero podczas nagrań. Nie miały znaczenia pokazywane miejsca tylko ja w tych miejscach i moje z nimi powiązania lub przeżycia.
Jeśli będziecie mieli okazję wzięcia udziału w programie "Polacy za granicą" albo w jakimkolwiek innym - po prostu zróbcie to!
Nie wiem jakie fragmenty nagrań zostały wybrane do programu, nie wiem jak wyglądałam, nie wiem jak zostanę odebrana ale przeżyłam to i było warto.
Reklama:
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy
Zdjęć mam mało bo byłam za bardzo przejęta całym wydarzeniem 😉
Comments